Odmieńcy
Andrzej Jakubiczka
Przez wiele lat sądzono, że biblijna arka po potopie znalazła swoją przystań na górze Ararat. Najnowsze badania naukowców z Gminnego Ośrodka Badań Arkologicznych we Wdzydzach doprowadziły jednak do sensacyjnego odkrycia.
Ponad wszelką wątpliwość okazało się bowiem, że prawdziwa ARKA jest zakotwiczona w Polsce, na bydgoskiej Brdzie. Mało tego, każdego lata odbywa swój rejs Wisłą do portu Magnolia w Ustroniu. Na jej pokładzie znajdują się przedziwne stwory; dystroficy, porażeniowcy, esemowcy oraz inni połamańcy, a nawet jeden Wróbel, który zamiast ćwierkać jak jego bracia, zajmuje się teatrem – słowem; niezła menażeria!
Chyba ich protoplastów nie zdążono zrzucić w starożytnej Sparcie ze skały w przepaść, bo inaczej nie sposób to dziwowisko racjonalnie wyjaśnić. Całością dowodzi niejaka Barbara Olszewska, najpewniej późna wnuczka Noego.
Gdy korab przybija do przystani Magnolia, z jego wnętrza zaczyna gramolić się ta czereda odmieńców, co wprawia w osłupienie zarówno przywykłych do różnych fanaberii tubylców, jak też liczne hordy przyjezdnych. – O, sprawni inaczej – komentują ten widok inteligentni inaczej.
Cała grupa, ulokowawszy się w przepastnych wnętrzach budowli w kształcie piramidy, już od następnego dnia rozpoczyna swój zwariowany sabat. Recytują wiersze, śpiewają pieśni rytualne, tańczą tańce- połamańce, a nawet wydają własną gazetę. Z masochistyczną pasją, w pocie czoła (i nie tylko), wykonują mnóstwo czynności, które nie przyszłyby do głowy nawet rozleniwionej gawiedzi bezczynnie zalegającej brzegi Wisły. Zapytani, po co im to wszystko, odpowiadają, iż sprawia im to przyjemność, stanowiąc wyrafinowany w swej formie i treści pokarm dla duszy oraz uciechę dla ciała. Po takim szalonym tygodniu zmęczeni, ale naładowani nową pozytywną energią wracają do swoich siedzib, by wyczekiwać kolejnej wyprawy. I tak co roku, aż do kolejnego potopu.