Pieczyska k./ Bydgoszczy, n. Zalewem Koronowskim, 14-21 X 2009
Tekst Agaty Krzyżanowskiej
uczestniczki Spotkania integracyjnego osób niepełnosprawnych,
zorganizowanego przez Fundację Arka - Bydgoszcz
Moja przygoda z Mandalą...
Przygoda z Mandalą rozpoczęła się w Pieczyskach na pokładzie Arki w październiku 2009 roku za sprawą pani Danusi Trzebińskiej-Kapczyńskiej. Nie wiedziała, że wielu specjalistów próbowało naprawiać to, co ktoś zepsuł. Słowa od prawie trzydziestu lat dźwięczały w uszach: ?to namalowała szmata a...? Nie wiedziała, że jako mała dziewczynka stawałam w długiej kolejce z prośbą o akceptację. Ukryte marzenia zamieniają się w rzeczywistość. Magia, cud, przypadek. Ale wzięłam kredki to ręki...
Od zawsze chciałam pisać. Podoba mi się sam pomysł interpretowania rzeczywistości, pracy ze słowem. Biorę udział w konkursach literackich, warsztatach. Wzbudzam pozytywne emocje w ludziach. Determinacja, walka i czynienie dobra stało się moim celem. Wielu ludzi ma tak wysoko postawioną poprzeczkę, że cieszą ich tylko sukcesy spektakularne- ja szukam balsamu dla duszy i to nie tylko dla siebie samej. Mam szczęście do ludzi...
Sama pisząc o pracę na konkurs ogłoszony na pokładzie Arki byłam wręcz pewna, że na mojej drodze rehabilitacji nie zdarzy się już szczególnego. Jest jak jest, było co było. Podzielę się swoimi myślami, drobnymi sukcesami, porażkami niosąc odrobinę optymizmu. Było w tym moja prawda jednak jak bardzo się myliłam wiem dzisiaj. Nadal nie potrafię marnować czasu, wstaję o 5.30- późno kładę się spać. A pomimo to... moje życie codziennie mi udowadnia, że wszystko dzieje się po coś.
Ta przygoda nie ma zakończenia ma tylko niezwykły początek. Pierwsze prace wystawiałam na wystawie na początku grudnia b.r. w Grudziądzu niespełna 1,5 miesiąca po przyjeździe z Pieczysk. Nie boję się krytyki. Od wielu lat uczę się słuchać innych...
Za to częściej od przyjazdu z Pieczysk się uśmiecham. Otaczam się dobrą energią. Czuję się akceptowana. W różnych etapach mojego życia nie do końca tak było. Mam dużo pozytywnej energii, choć są we mnie i negatywne emocje. Powtarzam sobie jak mantrę, że nawet jak mam do kogoś żal, to nie ma to znaczenia. Otaczam się przyjaznymi ludźmi, którzy mnie akceptują. To z myślą o nich powstała moja pierwsza samodzielna mandala pt. Przyjaźń?.
Rok zbliża się ku końcowi. Za niecałe 2 dni będziemy wszyscy składać sobie życzenia na rok następny. Moje postanowienia noworoczne nie zmieniają się od kilku lat. Powtarzam wciąż: ?żeby ten rok nie był gorszy od poprzedniego?- Byłabym nieuczciwa, gdybym narzekała. Pewnie mam kilka marzeń, ale jeśli zostanie jak jest będę szczęśliwa. Nauczyłam się cieszyć chwilą. To wyświechtane, ale już wiem: szczęście pochowane jest w drobiazgach. Już to wiem, bo nie wiedziałam wcześniej. Dziś rano popatrzyłam na efekt swojej pracy twórczej na kolejną mandalę ? i tak mi się zrobiło miło. Łza zakręciła mi się w oku. Za oknem zimowy czas, oszronione drzewa błyszczą w porannym słońcu- piję niedzielną kawę w towarzystwie mamy- jestem szczęśliwa, znowu się uśmiecham.
Dziś wiem na pewno, że nic nie jest dzieje się bez przyczyny. Mandale moje mandale stały się twórczym wyzwaniem do pracy nad sobą- prowadzenia wewnętrznego dialogu z samym sobą, ale także z myślą o drugim człowieku. Mam nadzieję, że koniec tej przygody będzie równie interesujący jak jego początek i nie nastąpi zbyt szybko. Głęboko w sercu skrywam chęć doprowadzenia do wspólnego przedsięwzięcia wystawy pt: ?Mistrz i Uczeń?. Nadejdzie dzień, kiedy Mistrzowi powiem dziękuję po swojemu.
Kochani nie bójcie się marzeń. Moja historia jest dowodem na to, że cuda zdarzają się nawet w zwykłym codziennym życiu. Rozejrzyjcie się wokół może i do WAS przyjdzie dobro niepostrzeżenie. Życzę Wam tego z całego serca.
Agata Krzyżanowska